Darkman
USA 1990Scenariusz: Sam Raimi, Chuck Pfarrer, Ivan Raimi, Daniel Goldin, Joshua Goldin
Reżyseria: Sam Raimi
Pokażcie mi kogoś, kto w dzieciństwie nie marzył o posiadaniu jakichś supermocy. Chciało się latać, wspinać po ścianach, mieć nadludzką siłę... Dzieciom niestety w końcu przychodzi zrozumieć, że to tylko fantazja i pozostają jedynie zabawy w superbohaterów, a z czasem się i z tego wyrasta. Jednak superbohaterów mamy i w realnym świecie. Są nimi ludzie, którzy potrafią stworzyć komiksy, książki i filmy o osobach, które w ten czy inny sposób posiadły nadprzyrodzone umiejętności. W mniej lub bardziej nieskomplikowany sposób potrafią oni dotrzeć do ludzi w różnym wieku (zwłaszcza młodych) i przekazać im pewne wartości, które owszem, istnieją też w bardziej, jak niektórzy twierdzą, ambitnej sztuce, ale czy jest to sposób równie atrakcyjny? Akurat... Niektórzy coś marudzą na temat niezbyt wysokiego poziomu historii o superbohaterach, ale cóż - nie wymagajmy, by każdy umiał docenić piękno tego, co potrafi stworzyć ludzka wyobraźnia.
Do takich ludzi (znaczy tych, co mają wyobraźnię, a nie tych, co marudzą) należy człowiek kojarzony raczej nie z superbohaterami, lecz z genialnymi w swojej prostocie horrorami - Sam Raimi. Otóż ten pan - odniósłszy sukces dzięki filmowi "Martwe Zło" - stał się postacią na tyle znaną i cenioną, że mógł pozwolić sobie na realizację własnych wizji. Miał on wielkie marzenie - nakręcić film o Batmanie, który był jednym z jego ulubionych bohaterów. Tak się jednak złożyło, że ubiegł go Tim Burton (moim skromnym zdaniem jest to zresztą najlepszy film o Batmanie w ogóle). Sam Raimi tak się wściekł, że postanowił wymyślić swojego bohatera i nakręcić o nim film. Tak właśnie narodził się "Człowiek Ciemności".



"Człowiek Ciemności" mimo upływu lat wcale się moim zdaniem nie zestarzał. W znacznym stopniu zawdzięcza to nie tylko interesującej postaci głównego bohatera, ale też niezwykle starannej charakteryzacji. Rozległe oparzenia twarzy i dłoni Peytona ukazane są z przerażającą precyzją. Podobnie szczegółowe jest odwzorowanie masek, którymi posługuje się bohater, chcąc przeniknąć w szeregi bandytów. Muszę też zwrócić uwagę na aktorów. Darkmana gra nie kto inny, jak Liam Neeson - może zabrzmi to dziwnie, ale uważam, że jet to jedna z jego najlepszych ról. interesująco wypada też Larry Drake jako Durant, główny antagonista filmu; jedyna postać, w której Darkman nie budzi lęku, a jedynie fascynację. Widzi on w nowym wcieleniu Peytona nie zagrożenie, ale godnego przeciwnika i tak wydaje się go traktować.
"Człowiek Ciemności" to dobry i ciekawy film, odmienny od innych filmów o bohaterach obdarzonych tymi czy innymi mocami. Ciekawostką jest bohater, którego wszystkie "moce" mają logiczne wyjaśnienie i są "naukowo" uzasadnione. Jest to wielka rzadkość w świecie kina. Poza tym dla samej ciekawości warto obejrzeć film, który powstał praktycznie ze złości, a którego bohater faktycznie w końcu zaistniał w komiksie i grach komputerowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz