Inside Out
USA 2015Scenariusz: Michael Arndt
Reżyseria: Pete Docter
Czy w młodości próbowaliście wyobrazić sobie, jak działa wasz organizm? Ja miałem ułatwione zadanie - akurat w telewizji rekordy popularności bił serial "Było sobie życie", gdzie wszystkie komórki organizmu przedstawiono jako antropomorficzne stworki. Tym sposobem ciekawie, dowcipnie i przystępnie wytłumaczono, jak jest zbudowane i jak funkcjonuje ludzkie ciało. Serial tak zadziałał na wyobraźnię, ze nawet dzisiaj lubię sobie myśleć, że właśnie w mojej głowie jakiś stworek wcisnął guzik na tablicy kontrolnej i sprawił, że mrugnąłem oczami. Do tej koncepcji silnie nawiązuje animacja "W głowie się nie mieści". W moim odczuciu był to strzał w dziesiątkę - pomysł został wykorzystany w sposób ciekawy i oryginalny, a film w pewnym stopniu pozwala zrozumieć, dlaczego zachowujemy się tak, jak się zachowujemy.
W świecie przedstawionym zachowania wszystkich istot żywych są sterowane przez Emocje - antropomorficzne stworki siedzące w głowie i obserwujące, co się dzieje z istotą, którą kierują. Są to: Radość odpowiedzialna za dobry nastrój i zabawę; Smutek - specjalista od troski i wartości rodzinnych; Strach strzegący przed niebezpieczeństwem; Odraza zajmująca się rozsądnym poznawaniem nowych rzeczy; Gniew pobudzający do działania. Emocje zajmują "Centralę Dowodzenia" i od nich zależy, co w danej chwili czujemy. Przeżyte wydarzenia są zachowywane w postaci świetlistych kul - Wspomnień. Kilka z nich tworzy Fundament - wydarzenia mające największy wpływ na nasze osobowości. Pozostałe są przechowywane w Pamięci Długotrwałej - ogromnej strefie wypełnionej tysiącami półek wypełnionych Wspomnieniami. W razie potrzeby Wspomnienia są wysyłane z powrotem do Centrali, by pomóc Emocjom podjąć właściwą i najbardziej korzystną decyzję. Oprócz tego w mózgu są też strefy takie jak Podświadomość, Marzenia oraz Zapomnienie, do którego trafiają wszystkie Wspomnienia z jakiegoś powodu tracące ważność i z którego nie ma już ucieczki.

"W głowie się nie mieści" to film familijny, kierowany nie tylko do dzieci, ale i do dorosłych. Nie ma tu może dwuznacznych tekstów i nawiązań do popkultury jak choćby w "Shreku", ale nader interesująco i z polotem przedstawiono sposób funkcjonowania mózgu. Półki Pamięci Długotrwałej zaskakująco przypominają zarys kory mózgowej. Pamięć zamieszkana jest przez stworki (neurony?), które w razie potrzeby posługują się systemem rur i kolei (neurotransmiterów), by wybrać odpowiednie Wspomnienie. Istnieje dział marzeń sennych czynny tylko nocą, w którym Wspomnienia wykorzystywane są do tworzenia scenariuszy snu. Od tego, która z Emocji miała największy wpływ na powstanie danego Wspomnienia zależy, czy sen będzie przyjemny, przykry, odrażający...
Oczywiście w przedstawieniu funkcjonowaniu mózgu nie mogło obejść się bez elementów komicznych. Na przykład mamy w filmie piękne wyjaśnienie tego, czemu czasami utkwi nam w głowie jakaś melodia czy tekst, a przypominamy je sobie w różnych momentach, czasem zupełnie niestosownych. Możemy się dowiedzieć, dlaczego niektóre wspomnienia są przekształcone i ostatecznie ich szczegóły ulegają wypaczeniu do tego stopnia, że niewiele z tego przypomina rzeczywistość. Dowiadujemy się, dlaczego pewne rzeczy przerażają nas tak bardzo, że starannie zamykamy je w podświadomości i nawet przypadkiem boimy się do nich wrócić. Jest też urocza sfera marzeń, z których część jest zamknięta na cztery spusty, gdyż w danym okresie życia są po prostu nieprzydatne (ot, choćby wyobrażenie idealnego chłopaka).
Na mnie osobiście największe wrażenie zrobiło przedstawienie nie tylko ludzi, ale wszystkich organizmów jako istot w pewnej mierze sterowanych przez jakieś stworki. Mozna to zinterpretować jako ukłon w stronę nauki. Dzisiaj wiemy, że wiele z naszych zachowań jest uwarunkowanych genetycznie, inne są zależne od wspomnień z dzieciństwa, z czego nawet nie zdajemy sobie sprawy, na liczne rzekomo świadome czyny ogromny wpływ mają hormony. Z drugiej strony mamy tu oryginalne wyjaśnienie różnic osobowości. W filmie mamy kilka razy przedstawiony punkt widzenia Emocji innych niż te siedzące w głowie Riley. Widać, że w różny sposób współpracują one ze sobą, co ma wpływ na charakter. Zdominowana przez Radość Riley była wesołą i beztroską dziewczynką. U jej matki decydujący głos ma Smutek, przez co kobieta jest opiekuńcza i troskliwa. U ojca dziewczynki z kolei dominuje Gniew - nic dziwnego, że czasami ma kłopoty z dogadaniem się z rodziną. Są też Emocje innych ludzi i zwierząt - w tym celu proszę o obejrzenie napisów końcowych.
"W głowie się nie mieści" ma w moim odczuciu tylko jedną wadę: postać drugoplanową. Otóż w filmach tego typu zawsze jest jakaś zapadająca w pamięć postać drugoplanowa. W tym filmie pojawia się zapomniany przez Riley "niewidzialny przyjaciel" z dzieciństwa, przypominający nieco różowego słonia. Chociaż postać ta wnosi pewien wkład do fabuły, to jednak osobiście - z powodu nieprzeciętnej głupoty, bezmyślności i braku fajnych tekstów - uznaję ją za najbardziej irytującego bohatera filmowego od czasu Jar-Jar Binksa z "Gwiezdnych Wojen". Chociaż przyznam, że jestem bardzo ciekaw, jak tę postać odebrały dzieci. Może im wydała się zabawna, a ja po prostu jestem już za stary, by przypomnieć sobie swoich "niewidzialnych przyjaciół"?
Generalnie jednak film ten jest jedną z ciekawszych animacji ostatnich lat. Elementy komiczne łączą się w rozsądnych proporcjach ze wzruszającymi, choć odniosłem wrażenie, że film stawia na wzruszenia w większym stopniu niż inne produkcje, ale to chyba cecha typowa dla Pixara. Ale to może wynikać ze specyfiki fabuły. Polecam jako dobry film dla całej rodziny na świąteczny wieczór - bez okrucieństwa, bez prymitywnych żartów, za to z przesłaniem i oryginalnymi bohaterami.
PS. Specjalną nagrodę przyznaję osobie, która wymyśliła sposób funkcjonowania mózgu kota. Widać, że ten człowiek sam kota posiada i wiedział, co robi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz