niedziela, 1 września 2013

Requiem - opętanie wywołane przez rodziców

Requiem

Niemcy 2006
Scenariusz: Bernd Lange
Reżyseria: Hans-Christian Schmid

Niedawno napisałem o "Egzorcyzmach Emily Rose" - filmie, który nawiązywał do autentycznej (?) sprawy opętania Anneliese Michel - młodej Niemki, która zmarła wycieńczona chorobą i szkodliwymi na dłuższą metę lekami lub zaniedbaniem ze strony rodziców. W pierwszej wersji przyjmuje się prawdziwość historii o opętaniu i taką ukazują "Egzorcyzmy...". Twórcy "Requiem" zajęli się wersją przeciwną: nie ma mowy o opętaniu, a problemy dziewczyny były skutkiem połączenia epilepsji oraz ciężkiej nerwicy powstałej głównie z winy jej rodziców.

Tym razem Anneliese Michel przedstawiona została w osobie Michaeli Klinger - młodej dziewczyny, która właśnie decyduje się opuścić rodzinny dom. Decyzja nie jest łatwa, gdyż rodzina jej jest silnie konserwatywna i niezwykle religijna - w formie graniczącej z fanatyzmem. Jej rodzice nie chcą nawet słyszeć o jej wyprowadzce z domu - co może ją czekać w wielkim mieście? Rozpusta, zepsuci młodzi ludzie, którzy ściągną ją na złą drogę, seks, imprezy... Michaela jednak jest zdecydowana. Początkowo nieśmiała i zamknięta w sobie, zaczyna się otwierać. Poznaje kolegów i rozumie, że świat nie jest taki zły, jak starali się jej to wmówić rodzice. Poznaje też swojego pierwszego chłopaka, dochodzi do pierwszego pocałunku... a w końcu również do kłótni z rodzicami, którzy uważają, że ich córka schodzi na złą drogę. Rozdarta wewnętrznie dziewczyna zaczyna chorować - najpierw fizycznie, kiedy zaznaje ataków epilepsji. Potem wyczuwa, że dzieje się z nią coś złego i nienaturalnego.

Jeśli ktoś spodziewa się po "Requiem" horroru, niech daruje sobie ten film. Nie ma tu zupełnie niczego, co świadczyłoby o nadnaturalnych zdarzeniach w życiu Michaeli, poruszało kwestie opętania i egzorcyzmów. Co więcej, można powiedzieć, że film kończy się w momencie, w którym życie dziewczyny wkroczyło w najbardziej tragiczny okres - ciągłej walki z chorobą przeplatanej walką z domniemanymi demonami. Jest to historia, której celem nie jest wyjaśnienie kwestii - było opętanie czy nie? Dla twórców filmu odpowiedź jest oczywista, a po filmie staje się takową również dla widza. Twórcy "Requiem" postawili sobie za cel wyjaśnienie, jak doszło do samej tragedii: choroby i cierpień filmowej "Anneliese" - Michaeli, dziewczyny rzuconej z odciętej niemal od świata wsi do wielkiego miasta rządzącego się innymi prawami. Jej prawdziwym dramatem - zdaniem twórców - był konflikt dwóch różnych systemów wartości: wpojonego oraz nabytego; systemów, które razem istnieć nie mogą. Do tego dochodzi równie potężny konflikt pomiędzy jej marzeniami, pragnieniami i potrzebami, a chęcią podporządkowania się woli rodziców. Tragedia Michaeli polega na tym, że cokolwiek postanowi, zawsze będzie przegrana. Wpędza ją to w nerwicę, która z czasem pogłębia się, a jej żarliwie religijna rodzina, zamiast szukać pomocy u specjalistów, interpretuje to jako opętanie i wzywa księdza, jednocześnie separując córkę od przyjaciół.

Requiem" jest w moich oczach niezwykle przejmującym dramatem opisującym tragedię młodych ludzi wychowanych według surowych zasad i rzuconych do innego środowiska. Michaela przedstawiona w filmie popełnia pewne drobne grzeszki - któż ich nie popełnia? - ale czy wypicie jednego drinka można nazwać złem? Czy nieprzyzwoitością jest nieśmiały bardzo pocałunek z chłopakiem, którego szczerze się kocha? Czy oznaką rozpusty jest wreszcie noszenie krótkich spódniczek czy spodni albo malowanie paznokci?

Zamiarem twórców nie było jednak ośmieszenie konserwatywnych poglądów czy religii chrześcijańskiej. Przeciwnie - Michaela jest początkowo wyśmiewana przez rówieśników za niezwykłą w jej wieku pobożność okazywaną nawet na lekcjach, jednak koledzy szybko przekonują się, że dziewczyna przewyższa ich moralnie, ma swoje zasady i dostrzega sens życia, którego oni nie mają. Szybko zyskuje szacunek wykładowców, a później również rówieśników. Da się przy tym zauważyć, że postawa Michaeli jest wyważona: dziewczyna jest religijna, ale nie przeszkadza jej to w cieszeniu się urokami życia. Nie jest kryształowo dobra, ale nie przechodzi częstego w podobnych przypadkach zachłyśnięcia się możliwościami, jakie daje wielkie miasto.

Co zatem zostało potępione w tym filmie? Zdecydowanie bezmyślny fanatyzm. Postaciami, które można określić mianem negatywnych są członkowie rodziny Michaeli. Jej rodzice są ludźmi niezwykle surowymi, nieczułymi i obojętnymi na potrzeby swojej córki. Wpojone i przestrzegane bez żadnej refleksji zasady są dla nich jedynym wyznacznikiem tego, co dobre i złe. Michaela buntuje się przeciwko takiemu patrzeniu na świat - z ich punktu widzenia sama staje się ofiarą Złego. Zasady czynią ich odciętymi od rzeczywistości fanatykami religijnymi, którzy są wręcz niebezpieczni dla własnych dzieci. Niepokojące jest to, że tacy byli rodzice prawdziwej Michaeli - samej Anneliese Michel.

Do zalet filmu dodać muszę świetną muzykę (jednak lata 70. dla muzyki to był Złoty Wiek), a także doskonałą grę aktorów. Szczególnie Sandra Huller jako Michaela jest niezwykle przekonująca. Bardzo dobre są też zdjęcia - ruchy kamery podczas sielankowego życia Michaeli w mieście są łagodne i wyważone, nawet kiedy akcja wydaje się temu spokojowi przeczyć. Kiedy akcja przenosi się na wieś, obraz staje się celowo chaotyczny, niestabilny. Podkreśla to odczucia bohaterki oraz wyraźną antypatię do rodziców dziewczyny i prymitywizmu środowiska, w którym żyją.

Zabrzmi to dziwnie, ale film w moich oczach nie ma słabych stron. Owszem, jako zarzut można przytoczyć fakt zbyt jaskrawego przedstawienia rodziców Michaeli (wierzyć się nie chce, że we współczesnej Europie żyją tacy ludzie), jednak w tym obrazie ich postawa jest przerysowana celowo i służy podkreśleniu dramatu samej bohaterki. Momentami film lekko się dłuży, ale ostatecznie jest to dramat, więc wartkiej akcji chyba nie powinienem oczekiwać? Z mojego punktu widzenia film zasługuje na ocenę 9/10. Bardzo mocne 9.

1 komentarz:

  1. W ogóle nie słyszałem o tym filmie i nie sądziłem, że ktoś podjął się przedstawić tę historię od drugiej strony. Oglądałem tę najsłynniejszą wersję, oglądałem też dokument poświęcony tej postaci, więc zachęcony Twoją opinią na pewno zapoznam się też z tym filmem.

    OdpowiedzUsuń