piątek, 28 marca 2014
piątek, 21 marca 2014
Przygody Tintina - tajemnica powstania Indiany Jonesa
The Adventures of Tintin
Belgia, USA 2011Scenariusz: Steven Moffat, Joe Cornish, Edgar Wright
Reżyseria: Steven Spielberg
Steven Spielberg to jakość sama w sobie. Stworzył lub przyczynił się do stworzenia wielu filmów, z których jedne były bardziej ambitne, inne służyły głównie rozrywce, ale żadnej z jego produkcji nie można zarzucić tandety, kiczu czy złego wykonania. Przede wszystkim jednak nazwisko Spielberga kojarzy się z genialnym kinem przygodowym, którego wspólnym mianownikiem pozostają: fascynujący główny bohater, wartka akcja z odrobiną humoru oraz tajemnica w tle. Skąd zamiłowanie Spielberga do takich filmów? Jak sam kiedyś przyznał - wszystko za sprawą belgijskiego komiksu o przygodach młodego dziennikarza znanego setkom milionów czytelników na całym świecie jako Tintin.
piątek, 14 marca 2014
Cloverfield - oczekiwanie na film jest lepsze od niego samego
Cloverfield
USA 2008Scenariusz: Drew Goddard
Reżyseria: Matt Reeves
Pamiętacie może, jak pod sam koniec "Chatki Puchatka" Krzyś pyta misia, co najbardziej lubi? Puchatek odpowiada, że lubi te chwile, kiedy wyobraża sobie, co miłego będzie robił przez cały dzień. Z czego to wynika? Może z faktu, że marzenia są zawsze nieco wyidealizowane. Wszystko jest ładne, wspaniałe, zapadające w pamięć. Kiedy ta rzecz nadchodzi, bywa, że jest istotnie tak wspaniale, jak to sobie wymarzyliśmy, albo i lepiej. I pojawia się taki cichutki głosik, który szepce, że to już zaszło. Tak było w przypadku świetnego filmu "Super 8". Druga opcja - rzeczywistość jest wspaniała, ale nie aż tak, jak mogłaby. Typowym tego przykładem jest "poprzednik" wspomnianego dzieła - "Cloverfield".
piątek, 7 marca 2014
Gandahar - raj utracony
Gandahar
Francja 1988Scenariusz i reżyseria: Rene Laloux
Na podstawie powieści Jean-Pierre Andrevon "Les Hommes-machines contre Gandahar"
Miałem spory problem, jak uczcić skromny fakt umieszczenia setnego wpisu na blogu. Zastanawiałem się, czy poświęcić go jakiemuś ambitnemu dla odmiany dziełu światowej kinematografii, ale to by jakoś do mnie chyba nie pasowało. Z drugiej strony "byle fantastyka" też nie licuje z powagą chwili... I nagle mnie olśniło: opiszę swój pierwszy kontakt z "dorosłą" animacją. Był to "Gandahar" - piękna wizja rajskiej krainy, w której człowiek żyje w zgodzie z przyrodą, a jednocześnie na swój sposób mroczna i ponura przestroga, jak łatwo to wszystko stracić przez kilka nierozważnych czynów. Film ten obejrzałem na VHS, pierwszy raz w wieku może 12 lat i po prawdzie przesłanie filmu chyba nie całkiem do mnie dotarło. Na szczęście film zapadł mi w pamięć i parę razy jeszcze do niego wracałem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)