piątek, 26 czerwca 2015

Link do zbrodni - technothriller niezwykle (nie)udany

Open Windows

Hiszpania, Francja, USA 2014
Scenariusz i reżyseria: Nacho Viagalondo

Ostatnio mam szczęście do filmów traktujących o cyberprzemocy, ingerencji w prywatne życie czy wykorzystywaniu intymnych nagrań. Tylko kilka z nich jednak zasługuje na to, by poświęcić im więcej niż kilka słów tekstu. Niedawno wspomniałem na przykład o całkiem udanym i mocno trzymającym w napięciu thrillerze "Cyberprzemoc" ze znakomitą Maisie Williams w roli głównej. Jest to w zasadzie film dydaktyczny, powstały na potrzeby telewizji. Ostatnio obejrzałem zaś "Link do zbrodni", który powstał zapewne jako próba stworzenia rasowego thrillera nakręconego w nowatorskiej formie. Niestety, potencjał został w znacznej części zmarnowany.

"Link do zbrodni" opowiada o młodym człowieku nazwiskiem Nick Chambers. Przyjechał do pewnego miasta na uroczystą zapowiedź nowego filmu, w którym główną rolę gra ubóstwiana przez bohatera Jill Goddard. Nick miał nadzieję wygrać konkurs, którego główną nagrodą miała być kolacja z Jill. Dowiaduje się jednak, że konkurs został odwołany bez przyczyny - ot, kaprys gwiazdy i jej menadżera. W tym momencie do Nicka dzwoni pewien człowiek przedstawiający się jako członek ekipy technicznej. Chcąc wynagrodzić bohaterowi stracony czas i pieniądze, daje możliwość włamania się do komórki i komputera Jill. Dzięki umieszczonym tam kamerom, Nick może śledzić każdą chwilę z życia swojej idolki i podsłuchiwać jej rozmowy. Szybko okazuje się jednak, że "pomocnik" ma swoje plany względem naszego bohatera - a także względem Jill.

piątek, 19 czerwca 2015

Jurassic World - czy dinozaury przetrwają?

Jurassic World

USA 2015
Scenariusz: Rick Jaffa, Amanda Silver, Derek Conolly
Reżyseria: Colin Trevorrow

Ci, których dzieciństwo przypadło na lata 90., na pewno pamiętają gorączkę dinozaurową, jaka ogarnęła ludzi na całym świecie po premierze "Parku Jurajskiego" Spielberga. Książki popularnonaukowe, czasopisma kolekcjonerskie czy figurki można było dostać wszędzie. Szał ten był moim zdaniem zrozumiały - "Park Jurajski" oferował znacznie więcej niż jakikolwiek film SF w historii - wreszcie mieliśmy nie przebranych ludzi, nie kukły, nie film poklatkowy, lecz "prawdziwe" dinozaury. Film spełnił się też w roli edukacyjnej: oczywiście użyta w nim technika jest czystą fantazją, ale za to przysłużył się do rozpowszechnienia wiedzy o wymarłych gadach. No i przede wszystkim  pokazywał dinozaury w prawdziwej postaci - przestały być niezgrabnymi, tępymi stworami, a stały się istotami szybkimi, zwinnymi i co ważne - inteligentnymi.

Z czasem fala zachwytu minęła, pojawiły się inne nowości. Jednak czemu nie wrócić do tego tematu? Wymarłe bestie sprzed milionów lat chyba zawsze będą fascynować ludzi, więc warto spróbować. Tylko że jeśli chcemy wskrzesić temat, trzeba to zrobić z odpowiednim rozmachem. Nie wystarczy po prostu pokazać ludziom dinozaury - trzeba wzbudzić w nich emocje, przestraszyć, zachwycić, skłonić do przemyśleń, a najlepiej wszystko naraz. Idee te przyświecały zarówno twórcom realnym - filmu "Jurassic World", jak i fikcyjnym - tytułowego parku.

piątek, 12 czerwca 2015

Film poklatkowy - czy warto znać przyszłość?

Time Lapse


USA 2014
Scenariusz: Bradley King, B.P. Cooper
Reżyseria: Bradley King

Czy przyszłość jest określona? Istnieje teza predestynacji mówiąca, że wszystko dzieje się wedle ustalonego już scenariusza i nic nie da się w nim zmienić. W związku z tym, poznanie przyszłości oznaczałoby, że jest to rzecz absolutnie nieuchronna. Wszystko dobrze, ale co będzie, jeśli dowiemy się, że ma się nam przydarzyć jakieś straszne nieszczęście? Będziemy na nie czekać jak na nieuchronny wyrok, czy spróbujemy coś z tym zrobić? Jedni powiedzą - nie ma sensu, to się i tak wydarzy. Drudzy powiedzą - oczywiście, przyszłość przecież nie jest określona i możemy ją zmienić. to by oznaczało, że widzieliśmy tylko jedną z wersji przyszłości i można skierować swoje losy na inną, lepszą. Istnieje jednak inna opcja, odbierana przeze mnie jako wyjątkowo ponura i niepokojąca: a co, jeśli próbując zmienić przyszłość, faktycznie doprowadzimy do przepowiedzianych wydarzeń? 

piątek, 5 czerwca 2015

Coś za mną chodzi - w obliczu nieuchronnej śmierci

It Follows

USA 2014
Scenariusz i reżyseria: David Robert Mitchell

Nakręcić dobry horror czy film grozy nie jest łatwo. Każdy z nas boi się czegoś innego, co utrudnia trafienie do szerszej grupy widzów. Poza tym pewne zabiegi mogą się "opatrzeć", skutkiem czego po obejrzeniu któregoś z kolei filmu przestają działać. Może więc lepiej nie straszyć, ale zaprowadzić atmosferę niepokoju? Takie założenie przyjmuje się ostatnio coraz częściej. Mimo upływu lat - i filmów - doskonale się sprawdza. Do elementów mających wywołać strach - takich jak nagły trzask, zmiana ujęcia i podobne tricki - można się stopniowo przyzwyczaić; w dodatku wiemy, kiedy spodziewać się czegoś "strasznego". Gorzej, jeśli widz niczego nie widzi i nie słyszy, za to czuje obecność czegoś groźnego, co prześladuje bohaterów. Pod tym względem w moich oczach mistrzostwo zaprezentowali twórcy "Obecności". Jeszcze bardziej oryginalne podejście do sprawy zaprezentował Robert David Mitchell - twórca niezależnego horroru "Coś za mną chodzi". W tym filmie - przeciwnie niż we wspomnianej "Obecności" - od samego początku widz doskonale wie, czego się bać. A bałem się i tak.


Bohaterką "Coś za mną chodzi" jest nastoletnia Jay, która poznaje przystojnego chłopaka imieniem Hugh. Dość szybko, powiedzmy sobie szczerze, daje się zaciągnąć... nie, nie do łóżka, tylko na tylne siedzenie samochodu. Zaraz potem Hugh informuje dziewczynę, że od tej pory coś zacznie ją prześladować - może przyjąć postać dowolnej osoby, starej lub młodej; mężczyzny lub kobiety. Nikt więcej nie będzie tego widział. Jedyny sposób pozbycia się prześladowcy to odbycie z kimś stosunku seksualnego - wówczas ta istota zacznie śledzić kolejnego człowieka. Jeśli Jay się na to nie zdecyduje - to coś będzie chodzić za nią dotąd, aż ją dopadnie i zabije.