piątek, 29 maja 2015

Dziewczyna z sąsiedztwa - kto z nas jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem

The Girl Next Door

USA 2004
Scenariusz: David Wagner, Stuart Blumberg, Brent Goldberg
Reżyseria: Luke Greendield


Nie przepadam za komediami romantycznymi. Fabuła jest w nich zbieżna, rzadko potrafią czymś mnie zaskoczyć. Dlatego za "Dziewczynę z sąsiedztwa" zabierałem się latami, aż w końcu się zdecydowałem. Podczas całego filmu nie roześmiałem się ani razu. Za to poczułem się, jakbym oberwał toną cegieł. Dlatego dzisiejszy wpis nie będzie wesoły, mimo że tyczy się komedii.

Sam film - wydawałoby się - przeciętny. Oto mamy młodego chłopaka, Matta, który poczuł zauroczenie sąsiadką imieniem Danielle. Sympatia jest obopólna, więc wszystko jest na dobrej drodze. Niestety pewnego dnia Mat dowiaduje się, że jego wybranka jeszcze niedawno grała w filmach pornograficznych. Myśląc, że trafił na "łatwą" dziewczynę, za namową kolegów próbuje to wykorzystać. Załamana Danielle ucieka i zamierza wrócić do grania w filmach dla dorosłych. Matt na szczęście zdaje sobie sprawę, jakie głupstwo popełnił i postanawia wyrwać ją z tego środowiska oraz zdobyć jej serce. Jednak musi nie tylko przekonać Danielle o prawdziwości swoich intencji, ale też walczyć z producentem filmów dla dorosłych, który nie chce pozwolić, by chłopak odebrał mu nową "gwiazdę".

piątek, 22 maja 2015

Ex Machina - czy inteligencja bez uczuć ma rację bytu?

Ex Machina

Wielka Brytania, USA 2015
Scenariusz i reżyseria: Alex Garland


Istnieje coś takiego jak test Turinga: człowiek rozmawia z kimś, kogo nie widzi i ma określić, czy rozmawia z drugim człowiekiem czy z maszyną. Jeśli uzna, że z człowiekiem, a jednak okaże się, że to maszyna, będziemy mieli do czynienia z prawdziwie sztuczną inteligencją. Jak dotąd żadna maszyna go nie zdała. Czemu? Moim zdaniem kluczowe jest tu odczuwanie emocji. Komputer, nawet najdoskonalszy, jest jak socjopata, gdyż nie posiada specyficznego ludzkiego daru - inteligencji emocjonalnej. Dysponuje ogromną wiedzą encyklopedyczną. Może wiedzieć wszystko na temat uczuć i emocji. Wie, kiedy ludzie odczuwają radość, kiedy smutek, czemu się gniewają, cieszą lub boją. A jednak sam emocji nie zna.

Szkoda, że motyw odczuwania emocji przez sztuczną inteligencję pojawiał się w kinie tylko wyjątkowo. Do bardziej znanych filmów zwracających na to uwagę należy "A.I. - sztuczna inteligencja". Czy udany, czy nie - to już prywatna sprawa każdego, kto go oglądał. Mnie znacznie bardziej podobał się "Człowiek przyszłości" ze świętej pamięci Robinem Williamsem w roli głównej. Mamy tam do czynienia z robotem, który nie tylko zdaje sobie sprawę z własnego "ja", ale zdolny jest też do zakochania się. Kolejnym i moim zdaniem dość wstrząsającym krokiem ewolucji myślenia o SI jest film "Ex Machina". Tutaj to nie robot się zakochuje - on sam staje się obiektem pożądania. To jest niewątpliwie pomysł na dobry film. Czy wykorzystano potencjał w nim tkwiący? Delikatnie mówiąc - jak najbardziej.

piątek, 15 maja 2015

Cyberprzemoc - w Internecie nic nie ginie

Cyberbully

Wielka Brytania 2015
Scenariusz: Ben Chanan, David Lobatto
Reżyseria: Ben Chanan

Jako dziecko końca lat 70. mogłem śledzić od samego początku triumfalny marsz komputerów i Internetu. Z jednej strony byłem - i jestem - zafascynowany możliwościami, jakie dają nowoczesne metody przesyłu informacji. Żeby nie szukać daleko - siedzę sobie z laptopem na kolanach i tworze wpis na bloga. Żeby sprawdzić dane dotyczące filmu, odpalam wyszukiwarkę, wpisuję tytuł i wszystko mam; w tym zdjęcia z filmu, zwiastuny i ścieżkę dźwiękową. To jest piękne, a właściwie byłoby, gdyby nie...

... gdyby nie przerażająca ilość jadu, jaka wylewa się na stronach internetowych. Ludzie, co się z nami dzieje! Gdzie nie wejdę, jakiego forum bym nie odwiedzał, a jaką tematykę nie zahaczę - wszędzie to samo: zaczyna się od tego, że ktoś się z kimś nie zgadza, a za chwilę wylewa się tony błota, a nawet wzywa do samobójstwa. Za moich czasów za publiczne ośmieszenie można było się odegrać chociażby dając szydercom w twarz - dzisiaj może z nas bezkarnie szydzić cały świat! Mogę sobie tylko wyobrazić, jak czują się ludzie prześladowani w sieci. Niby nic takiego, ale ile można wytrzymać? O tym właśnie opowiada brytyjski film telewizyjny, trzymający w napięciu thriller "Cyberprzemoc".

piątek, 8 maja 2015

Co robimy w ukryciu - życie codzienne wampira

What We Do in the Shadows?

Nowa Zelandia 2014
Scenariusz i reżyseria: Taika Waititi, Jemaine Clement

Paradokument to wspaniała rzecz. Dzięki niej można w niecodzienny, unikalny sposób pokazać historie doskonale znane lub takie, które w postaci tradycyjnego filmu wypadłyby banalnie. Można też podkreślić niepowtarzalny klimat miejsca i czasu, jak udało się to zrobić twórcom genialnego filmu "24 hour party people". W ten sposób można ukazać też życie codzienne jednostek wybitnych czy ekscentrycznych. W tej kategorii za najdoskonalszy film paradokumentalny uważam "Rok Diabła", będący swego rodzaju biografią genialnego muzyka Jaromira Nohavicy. Niewiele od niego gorszą jest nowozelandzka produkcja "Co robimy w ukryciu" która z kolei skupia się na grupie nieco ekscentrycznej.

Bohaterami filmu "Co robimy w ukryciu" są Deacon, Viago, Vladislav i Petyr - wampiry mieszkające w domu na przedmieściach Wellington w Nowej Zelandii. Viago (379 lat) jest pedantycznym i nieco pozbawionym poczucia humoru dandysem, który dotarł na wyspy z Wielkiej Brytanii. Deacon (183 lata) jest domowym rozrabiaką, nieco kłopotliwym we współżyciu; jako najmłodszy ma czasami pewne kłopoty z adaptacją w nowej dla niego sytuacji. Vladislav (862 lata) pochodzi z Transylwanii (prawdopodobnie jest przodkiem słynnego Vlada Tepesa) i zdaje się nieoficjalnym przywódcą grupy. Wszyscy zostali zamienieni w wampiry przez Petyra (ok. 8000 lat), który mimo starszeństwa nie ingeruje w życie pozostałych domowników i nie bardzo umie odnaleźć się we współczesnym świecie, między innymi z powodu odrażającego wyglądu i wyraźnej demencji.

piątek, 1 maja 2015

Piramida - czy można spróbować uczynić film zbyt dobrym?

The Pyramid

USA 2014
Scenariusz: Daniel Meersand, Nick Simon
Reżyseria: Gregory Levasseur

Wszyscy znamy to powiedzenie - lepsze jest wrogiem dobrego. Wbrew pozorom, jest w tym wiele prawdy. Chcąc komuś pomóc, możemy działać na jego szkodę. Chcąc zastąpić sześciu robotników, instalujemy maszynę obsługiwaną przez siedmiu specjalistów. Próbując nakręcić film, chcemy, by był jednocześnie horrorem, filmem romantycznym, zawierał wątki fantastyczne, polityczne, spiskowe i naukowe, a także stał się połączeniem klasycznego kina, paradokumentu... Jeśli wydaje wam się, że napisałem właśnie jakąś skrajną głupotę, to polecam obejrzeć film "Piramida", którego twórcy - jak mi się zdaje - próbowali właśnie takiego manewru.

"Piramida" opowiada o ekipie telewizyjnej kręcącej reportaż z pracy dwójki archeologów, którzy dokonali niebywałego odkrycia. Oto głęboko pod piaskami ukryta była piramida różniąca się od wszystkich innych, gdyż posiadała tylko trzy ściany. Otwarcie piramidy kończy się katastrofą - kilkoro uczestników wykopalisk zostaje poparzonych toksycznymi wyziewami z wnętrza. Na wieść o tym wojsko każe się obcokrajowcom wynosić. Ekipa wypuszcza więc w głąb korytarzy jedynie robota wyposażonego w kamerę, który zostaje nagle zaatakowany przez jakąś istotę. Archeolodzy wraz z towarzyszącymi im filmowcami dostają dwie godziny na rozwiązanie zagadki. Postanawiają zejść w głąb piramidy i dowiedzieć się, co się stało. Okazuje się, że mroczne korytarze zamieszkują dziwne i wyjątkowo agresywne stwory.