piątek, 12 czerwca 2015

Film poklatkowy - czy warto znać przyszłość?

Time Lapse


USA 2014
Scenariusz: Bradley King, B.P. Cooper
Reżyseria: Bradley King

Czy przyszłość jest określona? Istnieje teza predestynacji mówiąca, że wszystko dzieje się wedle ustalonego już scenariusza i nic nie da się w nim zmienić. W związku z tym, poznanie przyszłości oznaczałoby, że jest to rzecz absolutnie nieuchronna. Wszystko dobrze, ale co będzie, jeśli dowiemy się, że ma się nam przydarzyć jakieś straszne nieszczęście? Będziemy na nie czekać jak na nieuchronny wyrok, czy spróbujemy coś z tym zrobić? Jedni powiedzą - nie ma sensu, to się i tak wydarzy. Drudzy powiedzą - oczywiście, przyszłość przecież nie jest określona i możemy ją zmienić. to by oznaczało, że widzieliśmy tylko jedną z wersji przyszłości i można skierować swoje losy na inną, lepszą. Istnieje jednak inna opcja, odbierana przeze mnie jako wyjątkowo ponura i niepokojąca: a co, jeśli próbując zmienić przyszłość, faktycznie doprowadzimy do przepowiedzianych wydarzeń? 


Załóżmy na chwilę, że teza o predestynacji jest prawdziwa. Kolejne pytanie, które w związku z tym sobie postawiłem, brzmi: jeśli to prawda, że przyszłość jest ściśle określona, to czy chciałbym ją znać? Odpowiedź w moim wypadku brzmi - absolutnie nie. Niezależnie od tego, czy faktycznie byłby to jedyny możliwy bieg wydarzeń, czy też jedna z wielu możliwych wersji przyszłości, wolałbym jednak żyć w błogiej nieświadomości i robić wszystko po swojemu. Tym, którzy uważają inaczej, szczerze współczuję - to musiałoby być przerażające, czekanie na jakieś tragiczne wydarzenie bez jakiejkolwiek nadziei na to, że stanie się inaczej. Po prawdzie mam wrażenie, że w ten sposób postępuje wiele osób wierzących w tarota czy horoskopy. Według mnie jest to mimo wszystko działanie bardzo destruktywne i będące próbą uniknięcia odpowiedzialności za swój los. A jednak wiele osób woli postępować według choćby bardzo pobieżnych wskazówek dotyczących możliwej przyszłości niż działaś zupełnie samodzielnie. Takie właśnie rozterki dzielą bohaterów nietuzinkowego thrillera "Time Lapse", który w polskiej wersji tytułu się nie doczekał, więc pozwolę sobie przetłumaczyć tytuł dosłownie: "Film poklatkowy".

Bohaterowie filmu to dozorca i niespełniony malarz Finn, jego dziewczyna Callie, kelnerka i niespełniona pisarka oraz ich przyjaciel Jasper, wieczny student i hazardzista. Pewnego dnia odkrywają oni, że jeden z ich sąsiadów nie żyje. Przeszukując jego dom, odkrywają gigantyczny aparat fotograficzny skierowany wprost na okno w jadalni naszej trójki. Maszyna regularnie o 20.00 wykonuje zdjęcie. Cała trójka ze zdumieniem odkrywa, że fotografie przedstawiają to, co stanie się dokładnie za 24 godziny. Jasper jest zachwycony - widzi w maszynie sposób na wygrane w wyścigach. Callie również widzi spory potencjał w maszynie. Jedynie Finn pozostaje sceptyczny, ale niechętnie ustępuje przez dziewczyną i przyjacielem. Wszyscy postępują tak, by zdjęcie wykonane dzień wcześniej faktycznie się sprawdziło. Jednak szybko obawy Finna sprawdzają się - aparat zaczyna wykonywać zdjęcia coraz bardziej niepokojące, w tym Callie zdradzającą Finna z Jasperem. Bohaterowie muszą poradzić sobie z dylematem: czy postępować według wskazań maszyny, czy próbować zmienić przyszłość.

"Film poklatkowy" jest znakomitym i trzymającym w napięciu thrillerem psychologicznym. Wbrew pozorom, znajomość przyszłości nie powoduje bowiem, że staje się ona w pełni przewidywalna. Nieprzypadkowo zapewne aparat robi zdjęcia tylko raz na jakiś czas - czas między kolejnymi zdjęciami dzieli cała doba. Co się w tym czasie wydarzy, jak dojdzie to powstania sytuacji uwiecznionej na fotografii z przyszłości - wszystko to jest wielką niewiadomą, która dla bohaterów staje się powodem lęku i frustracji. Nie wiedzą bowiem, jak interpretować wyraz strachu na twarzy, pocałunek sugerujący zdradę, nieznajomego przed oknem. Maszyna do przepowiadania przyszłości nie niesie więc ulgi i pewności. Przeciwnie, staje się źródłem coraz gorszego samopoczucia i złych emocji.

Zdumiewające, ale wszystkie, nawet najgorsze obrazy traktowane są jako nieuchronność losu. Bohaterowie zamiast próbować pokierować wydarzeniami, wolą czekać na to, co będzie. A że zdjęć ukazujących to, co złe jest coraz więcej, cała trójka żyje w nieustannym stresie. Ta gotowość wszystkich na przyjęcie najgorszego była rzeczą, która mnie w tym filmie wręcz zdumiała. Czy gdyby taka rzecz była możliwa w rzeczywistym świecie, inni też wykazaliby się kompletnym brakiem woli i samodzielności? Dość powiedzieć, że większym niepokojem, niż same zdjęcia, wywołuje w Jasperze i Callie fakt, że zniknęła część fotografii z olbrzymiej wystawy w domu wynalazcy. Z drugiej strony, można powiedzieć, że walka nie ma sensu. Nawet jeśli bohaterowie (zwykle Finn) nie chcą działać zgodnie z "wolą" maszyny, ostatecznie ich czyny zawsze prowadzą do sytuacji ukazanej na zdjęciu.

Ciekawie przedstawiają się tutaj bohaterowie "Filmu poklatkowego". Finn jest  racjonalistą - mimo "artystycznej duszy" nie dopuszcza do siebie myśli, że coś miałoby sterować jego losem. Wiedząc, że to się dzieje, chce pozbyć się maszyny - w ten sposób przynajmniej częściowo odzyska kontrolę na swoim życiem. Jasper jest biegunem przeciwległym - jego stosunek do aparatu jest wiernopoddańczy - jako nałogowy hazardzista traktuje możliwość poznania przyszłości jako dar losu i gotów jest na wszystko, by tylko poznać kolejne fotografie. Wszelkie niepokojące ujęcia traktuje jako konieczny element uboczny, ale możliwy do zaakceptowania. Swoją drogą ciekawe jest, że to właśnie osoba z zamiłowaniem do hazardu wykazuje największą chęć uniknięcia wszelkiego ryzyka w życiu. Zaś Callie to przypadek szczególny. Wydaje się, że maszyna nie ma dla niej żadnego znaczenia, jednak ochoczo podejmuje się wszystkiego, czego tylko zażąda od niej Jasper, by wydarzenia ze zdjęcia się spełniły. Dlaczego? Tego dowiecie się z filmu.

"Film poklatkowy" to jeden z najoryginalniejszych znanych mi thrillerów. Nie jest specjalnie odkrywczy - mamy tu dwóch bohaterów o diametralnie różnych charakterach, co staje się przyczyną sporów. Taka sytuacja zdarzała się w wielu filmach. Ale tematyka filmu czynią z niego produkt nietuzinkowy i z pewnością godny poświęcenia półtorej godziny. Zapewniam - nudzić nikt się nie będzie. Zwłaszcza, że zakończenie jest... zaskakujące. Mimo że maszyna raczy nam je zdradzić znacznie wcześniej.

1 komentarz:

  1. No rzeczywiście całkiem oryginalny film, aż chętnie zobaczę. Gdybym sam miał taką maszynę to z pewnością na początku chociażbym spróbował jak działa, a nuż coś dobrego by z tego wyszło.

    OdpowiedzUsuń