sobota, 3 sierpnia 2013

Ciemny Kryształ - inny świat, inny czas

The Dark Crystal

USA, Wielka Brytania, 1982
Scenariusz: David Odell
Reżyseria: Jim Henson, Frank Oz


W innym świecie, w innych czasach, w erze Cudu istniała kraina, rządzona przez mądrych Urskeksów. Ich moc skupiona była w świetlistym krysztale. Niestety, kierowane ciekawością istoty poddały się arogancji i pysze, uszkodziły kryształ, który stracił dobroczynną moc i zmienił się w Ciemny Kryształ. Urskeksowie zniknęli, a w ich miejsce pojawiły się dwie rasy: dobrzy i łagodni Mistycy oraz źli i okrutni Skeksowie. Dobro i Zło nie mogą jednak istnieć osobno - nastała więc era Chaosu: świat umierał, Skeksowie ciągle polują na wszystkie żywe istoty, by uczynić je niewolnikami, a Mistycy ukryli się w oczekiwaniu na odpowiednią chwilę. Istnieje przepowiednia głosząca, że po tysiącu lat rządów Skeksów, kiedy nastąpi koniunkcja trzech słońc, istota zwana Gelflingiem naprawi kryształ. Jeśli nie - ponure rządy Skeksów będą trwały po kres czasu. Skeksowie pilnują Ciemnego Kryształu i mordują wszystkich Gelflingów wiedząc, że jego naprawienie będzie oznaczać ich koniec.

Tymczasem w wiosce Mistyków żyje młody Gelfling imieniem Jen, którego rodzice zostali zamordowani, kiedy był jeszcze dzieckiem. Jest ostatnim ze swojej rasy. Mistycy zaopiekowali się nim, uczyli go, a ich Mistrz na łożu śmierci opowiada mu o przepowiedni i wyjaśnia, że to w jego, Jena, rękach leży przyszłość świata. Jen musi odnaleźć brakujący fragment Ciemnego Kryształu i naprawić go. Po drodze spotyka Kirę, która również wychowała się w świadomości, że nie ma innego Gelflinga poza nią. Decyduje się pomóc Jenowi wypełnić misję. 

Tak wygląda zarys fabuły "Ciemnego Kryształu", deniutu reżyserskiego Franka Oza i jednego z najpiękniejszych filmów, jakie oglądałem kiedykolwiek. A przy tym najlepszej moim zdaniem animacji Jima Hensona i Franka Oza. Co kilka lat wracam do niego i za każdym razem jednakowo mnie wzrusza, bawi i przeraża. "Ciemny Kryształ" stał się też wzorem do naśladowania przez innych twórców - do filmu wyraźnie nawiązuje słynny komiks "Szninkiel", istoty ukazane w "Ciemnym Krysztale" lub podobne do nich pojawiają się w innych filmach, m.in. w kolejnych częściach "Gwiezdnych Wojen" oraz "Johnie Carterze".

Film ma już niestety swoje lata. Ruchy niektórych postaci nie są zbyt płynne. Lalki przedstawiające Gelflingów i opiekunów Kiry sprawiają wrażenie dość topornych, a ich gestów czy mimiki nie można żadną miarą porównać np. do lalek Tima Butona. Ale... mój Boże, spójrzcie tylko na świat przedstawiony! Zaprawdę powiadam Wam, nie znam żadnej innej animacji (nie mówię tutaj o filmach takich jak "Potwory i Spółka", ale to inna kategoria), w której z tak wielką precyzją wykonanoby wszelkie rośliny, zwierzęta i rasy inteligentne. Patrząc na ekran trudno uwierzyć, że znaczna część oglądanych roślin to kukiełki - dopiero, gdy zaczynają się poruszać, widać, że to chyba nie jest prawdziwe. Mamy stworzenia wodne, latające, pełzające i biegające. Wszystkie istotki niby wzorowane na żyjących w naszym świecie , ale różniące się szczegółami na tyle, by świat przedstawiony wyglądał inaczej niż nasz.

A rasy "mówiące"? Wspomniałem, że Gelflingowie są dość toporni, na szczęście jedynie oni. Skeksowie i Mistycy są wprost cudowni. Ich wygląd sugeruje, że są w istocie tym samym, ale różni ich wystarczająco wiele szczegółów, by od razu uzmysłowić, którzy z nich są dobrzy, w którzy źli. Mistycy przypominają indiańskich wodzów - przymrużone oczy, lekki uśmiech, długie niby-włosy, a przede wszystkim ich ruchy, stroje i śpiew przywodzą na myśl czerwonoskórych mędrców żyjących w zgodzie z naturą i dbających o wszystko, co żyje. Z kolei Skeksowie to ich przeciwieństwo. Fizjonomię mają ni to sępią, ni to gadzią, zęby krzywe, a ich stroje są pyszne, bogato zdobione, ale jednocześnie bardzo zniszczone, jakby przez setki lat pokrył je kurz i pajęczyny. Rasy te różnią się również zachowaniem: Mistycy są powolni, majestatyczni, łagodni. Skeksowie nienawidzą wszystkiego, co żyje, na inne rasy patrzą z pogardą. Mistrzowska jest tutaj scena uczty - Skeksowie wydają się znęcać nawet nad jedzeniem. I nie ma tu nachalnego oczerniania tych złych - w tym wypadku nie ma mowy nawet o cieniu sympatii do Skeksów. Są potworami - na ciele i umyśle. Podobnie groźnie wyglądają żołnierze Skeksów - okrutne stwory odziane w pancerze wyposażone w dziesiątki ostrzy. Chociaż przyznam, że gust w kwestii wyposażenia wnętrz i zdobienia broni mają dobry.

Są jeszcze inne istoty. Najbardziej zapada w pamięć Aughra - trochę makabryczna uczona przywodząca na myśl mistrza Yodę. Po pierwsze - jest stara, wiele wie i pamięta. Po drugie - podobnie jak Yoda, bywa sarkastyczna i złośliwa. Po trzecie wreszcie - Aughra również mówi w wyjątkowy sposób (tłumacz polski nie popisał się, ale w oryginale Aughra nie używa zaimków, przyimków i niektórych innych części mowy). Mieszka w steampunkowym domu, wyposażonym w model nieba, o jakim Newton mógłby jedynie pomarzyć. No i jest jeszcze przyroda. Twórcy filmu pozwolili sobie pofolgować próżności i umieścili w filmie kilka scen mających na celu jedynie ukazanie ekosystemu świata przedstawionego. Sceny te na szczęście w niczym nie przeszkadzają, a pozwalają w pełni docenić kunszt twórców. Sceny te, podobnie jak wewnętrzne monologi Jena, przez niektórych uważane są błędnie za zbędne "wypełniacze" - nie mogę się z tym zgodzić. Dzięki nim fabuła rozwija się spokojnie, w sposób stonowany, a widz może poznać tajemnicę Kryształu razem z bohaterami. Muszę też zwrócić uwagę na muzykę napisaną przez Trevora Jonesa - nawiasem mówiąc przez wielu uważaną za najwybitniejsze dzieło w jego karierze.

"Ciemny Kryształ" jest moją ulubioną produkcją spod znaku fantasy. Od innych filmów tego gatunku różni się przede wszystkim usadowieniem akcji w zupełnie innym świecie, w którym ludzie nigdy się nie pojawili i zamieszkują go zupełnie inne istoty od tych nam znanych. Aż żal, że nikt nigdy nie powtórzył podobnego eksperymentu - dziś, w epoce animacji komputerowej, nie byłoby to chyba aż tak trudne? Do tego jest też pięknym i wzruszającym, momentami nawet strasznym filmem z ważnym przesłaniem, który wielu z nas powinno sobie wziąć do serca.

1 komentarz:

  1. Oglądałam ten film w tv jak byłam mała i niewiele wtedy z niego zrozumiałam. Ale zapadł mi głęboko w pamięć. "Trochę" później, kiedy zaczęłam się interesować fantasy, przypomniałam sobie o "TDC", ale nigdzie go nie emitowali. Cieszę się, że można go teraz kupić w sklepie na Blu-ray:) Tylko szkoda, że telewizja nie ma zamiaru go ponownie wyemitować, bo to naprawdę kawał dobrej roboty. Piękna scenografia, piękna muzyka, ciekawa historia. Kukiełki jak żywe, co tylko potęgowało nastrój grozy, gdy pojawiali się źli Skeksowie. Mi tam nie przeszkadzała "toporność" Gelflingów. Wg. mnie to oni byli raczej tacy delikatni i niewinni (w porównaniu do Mistyków i Skeksów).
    Zgadzam się z Twoją recenzją i też żałuję, że nikt nie zrobił podobnego filmu. Co prawda, były plany nakręcenia sequela - "The Power of Dark Crystal", ale czy coś z tego będzie, to nie wiem... A szkoda, bo z chęcią bym obejrzała.

    OdpowiedzUsuń