poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Trzy Wiedźmy - być czarownicą to wiedzieć, co jest Słuszne

Wyrd Sisters

Wielka Brytania 1997
Na podstawie powieści "Trzy wiedźmy" Terry'ego Pratchetta


Werminia to ostrożny kuzyn leminga. Rzuca się tylko z niewielkich kamyków.

Każdy ma swoją ulubioną książkę lub serię wydawniczą. W moim przypadku jest to cykl "Świat Dysku" Terry'ego Pratchetta - seria powieści osadzonych w świecie zupełnie płaskim, dźwiganym przez cztery słonie stojące na grzbiecie ogromnego żółwia. Spośród licznych bohaterów serii najbardziej polubiłem babcię Weatherwax - potężną (i wyjątkowo upartą) czarownicę o niezłomnej woli i paskudnym (jeśli akurat jej z tym wygodnie) charakterze.

"Trzy wiedźmy" to pierwsza opowieść z cyklu, w której - oprócz babci Weatherwax - pojawiają się też jej dwie przyjaciółki: niania Ogg i początkująca adeptka magii Magrat. Są czarownicami w niewielkim i górzystym państewku Lancre (znanym z tego, że jedyny znany płaski fragment terenu trzymany jest w muzeum). Pewnej nocy wpada na nie jeździec, który przekazuje im dziecko - królewskiego potomka, którego ojciec został zamordowany przez żądnego władzy księcia Felmeta. Aby dziecko ukryć, przekazują je wędrownej trupie teatralnej. Jednak to nie koniec - królestwo pod rządami tyrana cierpi. Na dodatek nowy władca zaczyna też czepiać się czarownic, np. żąda, aby płaciły podatki, chociaż wszyscy wiedzą, że czarownice nie mają pieniędzy, bo nikt im nie płaci za usługi - no, chyba że miałby akurat jakieś odpowiednie ubrania albo świeżo upieczoną pieczeń. Dlatego decydują się dopomóc Losowi i przywrócić na tron prawowitego władcę.

Podejmowano jak dotąd kilka prób sfilmowania powieści ze "Świata Dysku". Niestety - to, co doskonale się czyta, niekoniecznie dobrze ogląda, gdyż wiele humorystycznych akcentów to komentarze w narracji lub przypisy wyjaśniające pewne terminy lub zjawiska w dość niekonwencjonalny sposób. Do tego dochodzi kwestia doboru aktorów: postacie z powieści Pratchetta są dość dobrze opisane, a w dodatku uwiecznione przez artystę Paula Kidby'ego. Odstępstwa od opisów mogłyby się skończyć powszechną krytyką. Odstępstwa od fabuły - jeszcze gorzej. Twórcy "Trzech Wiedźm" zdecydowali się na stworzenie filmu animowanego, aby uniknąć części problemów. Decyzja ta była moim zdaniem iście genialna.
"Trzy Wiedźmy" są jedną z najwierniejszych ekranizacji (jeśli można tak nazwać animację), jakie widziałem. W filmie zachowana jest ogromna większość dialogów z powieści, podanych niemal słowo w słowo. Wielka jest przy tym zasługa Piotra Cholewy, wieloletniego tłumacza powieści Pratchetta, który przetłumaczył również wszystkie dialogi z filmu. Nie pominięto praktycznie żadnego akapitu, nie zapomniano o żadnym wątku. Jedyną zmianą - konieczną w wypadku tej powieści - jest włożenie w usta bohaterów pewnych kwestii, które w książce były elementem narracji. Takie jednak odstępstwo jak najbardziej toleruję - film na tym mocno zyskuje, gdyż staje się zrozumiały dla widza nieznającego książki, a także śmieszniejszy. Z powodu wiernego trzymania się powieści film jest bardzo długi jak na animację - trwa grubo ponad dwie godziny. Jednak za sprawą fabuły i niebanalnych postaci (zwłaszcza duetu starszych czarownic - babci Weatherwax i niani Ogg) film nawet na chwilę nie sprawia wrażenia za długiego i nie ma mowy o poczuciu znudzenia.


Świetnie też oddano postacie bohaterów, a zwłaszcza tytułowych trzech czarownic. Babcia Weatherwax jest surową starszą panią, ale bynajmniej nie odpychającą. Można określić słowem "dostojna" - po sposobie poruszania się i zachowania widać, że jest osobą z charakterem i zna swoją wartość. Najbardziej dba o image czarownicy - jednak wbrew pozorom nie jest w najmniejszym stopniu zła. Wie za to najlepiej, co jest Słuszne i tego się trzyma. Niania Ogg jest - podobnie jak w książce - pulchną damą o prostym sposobie bycia, niewybrednym poczuciu humoru i zawsze chętną poczęstunku (a kto rozsądny odmówi poczęstunku czarownicy?). Magrat także pasuje do książkowego opisu - młoda dziewczyna wyglądająca jak wyznawczyni kultu Wicca, z mnóstwem amuletów i magicznej - jej zdaniem - biżuterii. Doskonale dobrano też głosy postaci, również stosownie do opisów powieści: babcia Weatherwax mimo zaawansowanego wieku ma głos czysty, a niania Ogg - zachrypnięty od nadmiernych ilości napojów na bazie jabłek (no, głównie jabłek) oraz tytoniu.

Jeśli miałbym napisać, że coś mi się nie spodobało, to jedynie pierwsze wrażenie wywołane samą animacją. Film ma już swoje lata i młodszym widzom może wydać się archaiczny - istotnie, w świecie animacji komputerowych, a nawet nowszych produkcji tradycyjnych zdaje się być stworzony nieco prymitywną techniką. Pierwsze moje skojarzenie dotyczyło seriali na podstawie komiksów Marvella, które oglądałem w dzieciństwie. Jednak złe wrażenie szybko mija - każda z postaci jest narysowana dość starannie, ma wyraźną mimikę, a podczas poruszania się uniknięto przykrego efektu sztywności, jakby tylko fragmenty ciała zmieniały położenie. całe Tutaj ruchy są dość płynne i kiedy np. postać obraca głowę, to poruszają się też ramiona oraz szaty. Dość wyraźna jest też mimika.

"Trzy Wiedźmy" to moim zdaniem obowiązkowa lektura dla miłośników prozy Pratchetta - powinni być oni zadowoleni z filmu i wierzę, że będą mieli równie dobrą zabawę, jak ja, podczas porównywania filmu z książką. Tym, którzy nie znają powieści, film polecam również: dzięki specyficznemu i niebanalnemu humorowi spodobać się może i młodszym widzom, i tym starszym. godne uwagi są zwłaszcza dwie sceny: przywoływania demona oraz wcielenia się czarownic w niewinne zbieraczki chrustu. Mam też szczerą nadzieję, że animacja zachęci widzów do przeczytania powieści i sięgnięcia po kolejne.

Ocena filmu - 9/10. Wiem, że ma wady, że animacja momentami trąci myszką - ale czy mam prawo ocenić niżej ekranizację jednej ze swoich ulubionych książek? Poza tym - babcia Weatherwax na pewno byłaby zadowolona z takiej formy okazania szacunku i doceniłaby fakt, że przez szczerość nie oceniłem na 10.

2 komentarze:

  1. Piszę to ze wstydem, ale Pratchetta jeszcze nie czytałem, choć oglądałem kilka filmów na podstawie jego tekstów, chociażby "Piekło pocztowe". Ma to swój klimat, specyficzny, zachęcający do czytania, ale jakoś nie mogę się zebrać. Chyba jednak wcześniej obejrzę wszystkie produkcje na podstawie jego prozy, także z "trzema wiedźmami".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabrzmi to dziwnie, ale "Trzy Wiedźmy" to chyba najlepsza z powstałych ekranizacji - to oczywiście moje osobiste odczucie. Ale na pewno najwierniejsza - może stąd moja entuzjastyczna opinia. A powieści polecam gorąco!

      Usuń