Oculus
USA 2013Scenariusz: Mike Flanagan, Jeff Howard
Reżyseria: Mike Flanagan
Kto z nas nie lubi od czasu do czasu posłuchać opowieści z dreszczykiem? Kto z nas nie zetknął się z historią nawiedzonego domu? I kto z nas skrycie nie marzy, żeby chociaż raz takie miejsce odwiedzić, by przekonać się, czy te opowieści są prawdziwe? Pewnie wielu... ale prawda jest taka, że ostatecznie ogromna większość ludzi nigdy nie odwiedza domów uznanych za nawiedzone - szkoda pieniędzy, czasu, a poza tym... zawsze zostaje taki cichy lęk, że może jednak jest w tym ziarno prawdy. A niczego tak bardzo nie lubimy jak konieczności zmiany światopoglądu i przyznania, że czegoś nie rozumiemy.
Mnie osobiście dość mocno przeraziła swego czasu historia obrazu o wdzięcznej nazwie "The Hands Resist Him" - ponoć postacie z tego malowidła miały z niego wychodzić, a w dodatku obraz sam z siebie przyprawiał ludzi o myśli samobójcze. Teoretycznie uważam się za sceptyka, ale jak raz spojrzałem na to dzieło w internecie, to - wierzcie albo nie - do końca dnia miałem wrażenie, że ktoś za mną chodzi. Koszmar... Oczywiście teraz, po latach, śmieję się z tego, jaki sobie "film wkręciłem" - co nie znaczy, że spojrzałbym na ten obraz jeszcze raz. W moim przypadku takie "wkręcanie filmu" jest nieszkodliwe, ale są ludzie, którzy żyją w ciągłej psychozie strachu z powodu nieugiętej wiary, że jest ktoś lub coś, co ich prześladuje. Dwuznaczność tego zjawiska sugeruje oczywiście cudowny temat na film... i wreszcie doczekałem się iście wspaniałego horroru psychologicznego, trzymającego w napięciu i pozostawiającego wiele niejasności i niepewności - a filmem tym jest "Oculus", docenionego, co rzadko się zdarza, zarówno przez widzów, jak i krytyków filmowych.
Akcja rozgrywa się w dwóch liniach czasowych. W jednej z nich widzimy tragiczną historię dwojga rodzeństwa - Kaylie i Tima, którzy wprowadzili się do starego domu, po czym w krótkim czasie ich rodzina zaczyna przeżywać istne piekło kończące się tragicznym finałem - muszą ratować się przed próbującym ich zamordować ojcem. Druga linia to opowieść o dorosłych Kaylie i Timie. Tim wychodzi ze szpitala dla psychicznie chorych, gdzie spędził młodość - został bowiem oskarżony o to, że zabił ojca. Chce wrócić do życia w społeczeństwie, ale uniemożliwia mu to jego siostra. Otóż Kaylie twierdzi, że ich rodziców w istocie zabiło stare, bogato zdobione lustro wiszące w jednym z pokojów i ma zamiar to udowodnić: zamierza spędzić cały dzień w ich starym domu, w którym oczywiście nadal wisi lustro. Wierzy, że złe siły nie zrezygnowały i ponownie uderzą, gdy rozpoznają swe niedoszłe ofiary. Chcąc udowodnić istnienie zjawisk nadprzyrodzonych, ma zamiar wszystko nagrywać na kamery. Tim jest przerażony - chce żyć normalnie, a nie uczestniczyć w psychozie siostry, która najwyraźniej nie umiała poradzić sobie z demonami przeszłości. Ostatecznie zostaje, chcąc pomóc Kaylie wrócić do normalności. W krótkim czasie dochodzi do dziwnych zjawisk - jednak ich interpretacja przez obojga jest zupełnie inna. Starają się przekonać nawzajem do swoich racji, jednak każde z nich zaczyna powoli wątpić w to, gdzie leży prawda.
Motyw luster jako zwierciadła duszy czy wrót do innego świata pojawiał się nieraz w literaturze (świetne "Zwierciadło piekieł" Grahama Mastertona) oraz w filmie (niedawny i całkiem niezły horror "Lustra", o którym pewnie niedługo też coś skrobnę). "Oculus" zdecydowanie zaliczam do ścisłej czołówki wykorzystania tegoż motywu - głównie ze względu na liczne dwuznaczności, niejasności oraz niepewność, która towarzyszyła mi do samiutkiego końca filmu. Już na samym początku dzięki opowieści Kaylie poznajemy historię lustra - i zaczynamy się zastanawiać, czy naprawdę nie jest ono nawiedzone. Z drugiej strony - jakby się uprzeć, to dosłownie każdy stary dom, krzesło czy szafa byłyby świadkiem wielu śmierci i innych niepokojących tragedii; nic niezwykłego jednym słowem. Widzimy bohaterów, którzy robią jakąś rzecz, chociaż lustro pokazuje coś innego - ale tylko w ich oczach. Widzimy, jak rozmawiają, potem oglądają nagranie - i nagle okazuje się, że taśma uwieczniła ich postępki, których nie pamiętają. Przypadek? Awaria? Działanie nieświadome? A może jednak upiory?
Klimatu filmowi dodaje genialna gra aktorów - element, który opisuję, przyznam, dość rzadko. Tym razem jest inaczej, gdyż cały film to w zasadzie popis dwojga aktorów, którego nie można nie podziwiać. Grana przez Karen Gillan Kaylie wydaje się osobą niezrównoważoną, fanatycznie wręcz wierzącą w wytwory swojego umysłu. Od początku jest uparta, zachowuje się histerycznie - szczerze mówiąc nie budzi sympatii, przynajmniej mojej. Zupełnie jakby zupełnie nie otrząsnęła się z szoku, jaki przeżyła w dzieciństwie. Czy taka osoba może być wiarygodna? Nie, mogę odpowiedzieć, ale tym bardziej wiarygodny jest jej szok! A co mogło tak śmiertelnie wystraszyć tę mimo wszystko silną kobietę? Z kolei Brenton Thwaites świetnie wypadł jako Tim - niespokojny, próbujący powrócić do normalności młodzieniec. Ma szansę żyć w realnym świecie i za wszelką cenę próbuje stać twardo na ziemi. Robi co w jego mocy, by pomóc siostrze, wyciągnąć jej z koszmaru, w którym żyje od dziecka - zamiast tego stopniowo się jej poddaje. Tylko czy dzieje się tak dlatego, że Kaylie ma rację, czy po prostu jest w istocie człowiekiem o słabej psychice, podatnym na wpływy i niezdolnym do samodzielnego życia? Wydaje się, że podoba mu się sytuacja, kiedy ktoś podejmuje decyzje za niego.
Jako horror psychologiczny "Oculus" jest genialny. Wszystkie wydarzenia ukazane są jakby z obu stron - realistycznej i tej nie całkiem realnej. Dzięki spojrzeniu obojga bohaterów i obecności kamer możemy zobaczyć dwa (a czasem i trzy) punkty widzenia i do nas należy decyzja, czy uznamy istnienie paranormalnych sił, czy też pozostaniemy twardo stąpającymi po ziemi realistami. Ważnym wątkiem są także tragiczne wydarzenia z dzieciństwa, które również pełne są niejasności. Czy istotnie lustro zabiło rodziców Kaylie i Tima? A może obsesja Kaylie na punkcie lustra ma na celu zamaskowanie prawdy o tych zdarzeniach? A wydarzenia w czasie obecnym - czy są rzeczywiste? Możliwe, że wszystkie dziwaczne wydarzenia da się racjonalnie wytłumaczyć - nieuwagą, nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, może nawet brakiem równowagi psychicznej. Z drugiej strony - może tylko próbujemy zamknąć oczy na prawdę o tym, co nas otacza? Może jednak nie wszystko da się racjonalnie wyjaśnić - i to właśnie przeraża nas najbardziej?
Oczywiście muszę też napisać parę słów o stronie technicznej. Zdjęcia są absolutnie cudowne; wiele ujęć celowo jest tak stworzonych, by obie prezentowane wersje wydarzeń - realistyczna i nadnaturalna - były jednakowo prawdopodobne. Nie zdarza się, by ukazać jakieś niesamowite, straszne zjawisko czy ducha w taki sposób, by tej dwuznaczności uniknąć; nigdy nie ma sytuacji, kiedy coś dzieje się poza bohaterami, zawsze istnieje szansa, że jedno z nich widzi to kątem oka. Doskonałym tego przykładem jest scena w magazynie, kiedy Kaylie idzie obejrzeć lustro. Idealnie wybrano dom, w którym rozgrywa się akcja obu linii czasowych - piętrowy, drewniany dom, w którym każdy ruch powoduje trzaski i skrzypienie roznoszące się po całej budowli. Miałem okazję wynajmować pokój w czymś podobnym - oj, trudno się przyzwyczaić, kiedy każdy szelest przyprawia o dreszcze. No i wreszcie samo lustro - piękne, stare, artystycznie rzeźbione, w którym człowiek aż chce się przejrzeć... i które aż prosi się o "dorobienie" do niego tajemniczej, budzącej grozę historii. Jak człowiek patrzy na takie meble, to trochę może ponieść wyobraźnia. Może właśnie to było przyczyną tragedii filmowej rodziny - a może nie?
"Oculus" to naprawdę świetny horror, a przy okazji również poruszający dramat psychologiczny, w którego wypadku trudno mi wskazać jakiekolwiek słabe punkty. Do tego mogę go śmiało polecić i ludziom, którzy po prostu lubią się bać, jak i bardziej wymagającym widzom - gdyż aspekt psychologiczny filmu jest bardzo ciekawie rozwijany i nie pozostawia wiele do życzenia. Ambitny horror z wysokiej półki, nakręcony stosunkowo niskim kosztem - rzadko spotykana kombinacja. Znak jakości Dziedzictwa Wyobraźni!
nie lubie horrorów tego typu o rekinach aligatorach czy szczurach oglądać mogę ale po takich filmach nie patrze w lustro czy mijam z dala stare domy o zapraszaniu kogoś w czasie pełni nie wspominając ;-)ale a propo lustra to mieliśmy je także w księciu ciemności carpentera z l80 :)
OdpowiedzUsuń