piątek, 17 października 2014

Nowa córka - jak daleko posuniemy się, by chronić rodzinę?

The New Daughter

USA 2009
Scenariusz: John Travis
Reżyseria: Luis Berdejo


Wielokrotnie widziałem niezbyt inteligentne obrazki. tzw. "memy" sugerujące, że Stany Zjednoczone Ameryki to kraj bez historii. Idiotyzm straszliwy moim zdaniem. Po pierwsze - blisko 240 lat historii to wcale nie tak mało. Po drugie - Ameryka istniała tysiące lat przez Kolumbem i ma swoje wielkie tajemnice i zagadki, które wciąż odkrywamy.

Mimo niemal całkowitej wymiany ludności zamieszkującej Amerykę Północną, przetrwały liczne legendy dotyczące pradawnych indiańskich cmentarzy; przetrwała wiedza o oryginalnych i tajemniczych obrzędach, których znaczenia prawdopodobnie już nigdy nie poznamy. Do dzisiaj legendy te są żywe i pobudzają wyobraźnię - czego najlepszym dowodem słynny "Smętarz dla zwierzaków" Stephena Kinga. Istnieją też podania o pradawnych duchach, które zamieszkują drzewa, góry, rzeki... i czyhają na nieświadome ofiary, by je opętać i wykorzystać. Do nieco mniej znanych opowieści folkloru amerykańskiego należą opowieści o pradawnych plemionach indiańskich, którym udało się przetrwać w izolacji i do dziś żyją, jak przed wiekami - i bardzo niechętnie patrzą na sąsiedztwo współczesnych ludzi. Ci zaś nie zawsze umieją się przed nimi skutecznie obronić. Do tej ostatniej kategorii mitów nawiązuje intrygujący film z pogranicza horroru i thrillera psychologicznego - "Nowa córka".

Pisarz John James ma za sobą bolesne rozstanie z żoną. Wraz z dziesięcioletnim synem Samem i nastoletnia córką Louisą przeprowadza się do położonej na uboczu farmy. John odnajduje upragniony spokój, co więcej - spotyka nową sympatię. Sam również czuje się dobrze w nowym otoczeniu. Za to Louisa cierpi - samotna, rozgoryczona, porzucona przez matkę, zamyka się w sobie. Dziewczyna odnajduje spokój tylko w jednym miejscu - leżącym blisko domu pagórku, który był grobowcem tajemniczego wymarłego przez setkami lat plemienia Indian. Potem stopniowo się zmienia - znika na całe noce, lunatykuje, wraca do domu umazana błotem i przynosi przedmioty przypominające obiekty kultu z czasów Ameryki przedkolumbijskiej - ale jak najbardziej współczesne. Do tego staje się agresywna wobec bliskich. John początkowo podejrzewa, że zmiany wywołane są stresem po rozwodzie i przeprowadzce, ale z czasem zauważa, że również syn się zmienia - jest przerażony i mówi o dziwnych odgłosach dochodzących z dworu. W końcu dochodzi do przekonania, że jakieś dziwne siły są zainteresowane jego domem - a przede wszystkim Louisą.

"Nowa córka" bardzo ciekawie lawiruje między thrillerem i horrorem. Po prawdzie, gdyby usunąć wątek "nadprzyrodzony", wyszedłby z tego całkiem przyzwoity dreszczowiec ukazujący przemianę młodego człowieka w okresie dojrzewania - zmiany w tym wypadku naznaczone traumą i wyjątkowo drastyczne. Okres dojrzewania potrafi zmienić zachowanie dziecka w sposób, który czasami przyprawia rodziców o dreszcze - zwłaszcza w przypadkach, gdy rodzina przechodzi trudne chwile. Dziecko w takich chwilach bywa zaniedbywane - a w okresie burzy hormonów, rozchwiania emocjonalnego to najgorsze, co może je spotkać. Najsilniej zresztą odbija się to ostatecznie na rodzinie - podobnie jak w przypadku rodziny Johna, który początkowo zaniedbuje potrzeby Louisy i zupełnie nie umie z nią rozmawiać, przez co potem cierpią wszyscy, którzy mają z nią do czynienia. Tylko należy zadać pytanie - czyja to naprawdę wina? Podkreśla to sama postać Louisy, która nawet po przemianie nie traci uroku  niewinnej nastolatki; jest to wyraźna sugestia, że nie ponosi ona winy za to, co się stało.

Rzeczony element nadprzyrodzony jednak istnieje. Jak wspomniałem, film i bez niego znakomicie by się oglądało, ale elementy horroru znakomicie na film wpływają. Są one bowiem wyraźnie i przemyślnie zarysowane, ale jednocześnie w pewnym stopniu poboczne. Tajemne siły prześladujące rodzinę Johna początkowo pojawiają się jedynie z rzadka, wnosząc do filmu element grozy, ale nie dominując w nim. Ich obecność przejawia się zresztą głównie w postaci zmian w zachowaniu Louisy. Do tego czasami gdzieś przemknie tajemnicza sylwetka lub słychać jakiś dziwny odgłos. Tego typu elementów jest jednak niewiele i dzięki temu film zasadniczo nie wychodzi w roli thrillera psychologicznego. 

Wszystko razem sprawia, że "Nowa córka" to ciekawy film, wykorzystujący pewne wątki i tricki do tej pory w kinie wielokrotnie eksploatowane, ale również wnoszący pewien powiew świeżości. Jest też na swój sposób nieprzeciętny choćby ze względu na to, że jest udanym połączeniem dwóch mocno - wbrew pozorom - odmiennych gatunków filmowych. Przy okazji daje też kilka powodów do wzruszeń - i oferuje naprawdę mocno zaskakujące zakończenie, co w horrorach rzadko się zdarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz