piątek, 30 października 2015

iZombie - chronić i służyć nawet po śmierci

iZombie

USA 2015
Na podstawie komiksu "iZombie" Chrisa Robertsona i Michaela Allreda

Czy wiecie, że w USA służby medyczne zupełnie serio ćwiczą się na okoliczność na przykład apokalipsy zombie? Brzmi ro śmiesznie, ale w tym szaleństwie jest metoda: w wypadku zawleczenia do kraju nowej choroby wymagającej nietypowych metod postępowania lekarze mają doświadczenie, choćby minimalne. Tego typu ćwiczenia wykazały już swoją skuteczność w przypadku wykrycia na kontynencie amerykańskim eboli, więc mieszkańcy nie protestują, a wręcz popierają takie ćwiczenia. Inna rzecz, że spora część Amerykanów zupełnie serio traktuje możliwość wystąpienia ataku żywych trupów.

Pewnie dlatego motyw zombie (a właściwie nieumarłych) w kinie i telewizji jest w ostatnich latach niemiłosiernie eksploatowany, jednak nic nie wskazuje na to, by miał się znudzić. Nic dziwnego, bo trafia on w samo sedno współczesnych lęków związanych z rozwojem biotechnologii i genetyki. Filmowe zombie to nic innego niż swoiste ucieleśnienie strachu przed skutkami niekontrolowanych eksperymentów nad GMO czy badania kodu genetycznego. To jednak nie znaczy, że można wybaczyć monotonię. Dlatego od pewnego czasu pojawiają się filmy ukazujące temat w sposób nieco mniej konwencjonalny. Doskonałym tego przykładem są dwie świetne czarne komedie: "Zombieland" oraz "Wiecznie żywy". A właśnie w tym roku ukazał się "iZombie" - jeden z bardziej oryginalnych znanych mi seriali kryminalnych powstałych na podstawie serii komiksów pod tym samym tytułem.


Bohaterką "iZombie" jest Olivia Moore. Poznajemy ją w chwili, gdy daje się zaprosić na imprezę na łodzi. Impreza zamienia się w horror - goście zostają zaatakowani przez nieumarłych. Nasza bohaterka została jedynie zadrapana, więc nie zginęła bezpowrotnie, ale zmieniła się w zombie: nie musi jeść, jej serce bije kilka razy na minutę, no i ma ogromną ochotę na ludzkie mózgi. Najlepiej ostro przyprawione, bo jako zombie ma przytępione zmysły. Mimo wszystko nie chce zabijać ludzi, więc zatrudnia się w prosektorium, gdzie pokarmu jest dość. Olivia odkrywa, że jedząc mózgi, przejmuje urywki wspomnień i najbardziej wyraziste elementy osobowości zmarłego. Kiedy więc pewnego razu spożywa mózg ofiary morderstwa, widzi jej ostatnie chwile i postanawia pomóc w śledztwie. Tak rozpoczyna się jej współpraca z wydziałem zabójstw. W śledztwach pomaga jej też fakt, że jest potencjalnie nieśmiertelna - zabić ją może tylko strzał w głowę - a także nadludzka siła, którą osiąga w warunkach silnego stresu (i głodu).

"iZombie" to serial kryminalny z elementami horroru i czarnej komedii; jest to swoiste połączenie "Dextera" i "Wiecznie żywego". Z pierwszego serialu mamy nieco podobny sposób prowadzenia fabuły - bohaterka wie zawsze nieco więcej niż policja i czasami sama wymierza sprawiedliwość, a także ma pewne krwawe zapędy. Z drugiego filmu mamy nieco podobny humor: historia jest opowiedziana z punktu widzenia Olivii, która musi poradzić sobie nie tylko ze swoimi nowymi problemami, ale i z faktem, że musi przeżyć w społeczeństwie, które zabiłoby... znaczy unieszkodliwiłoby ją, gdyby ktoś się dowiedział, co się z nią stało. Tymczasem musi się ukrywać - dlatego zrywa zaręczyny, kontakt z rodziną ogranicza do niezbędnego minimum, a jedyną osobą, z którą utrzymuje bliższy kontakt, jest jej szef, który sam domyślił się prawdy, ale jako osoba o nieco anarchistycznych poglądach, zwraca uwagę jedynie na charakter Olivii, a nie na to, kim jest. To on również doradza jej, że nowa sytuacja daje jej możliwości, które warto wykorzystać.

Aspekt kryminalny w "iZombie" jest typowy. W każdym odcinku przewija się postać detektywa Babinaux z wydziału zabójstw, który prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa, jednak nie ma żadnych śladów. Olivia w tajemnicy przed policjantem zjada więc fragment mózgu ofiary i zaczyna widzieć jej wspomnienia. Tym sposobem odkrywane są zaginione ślady, miejsca i osoby. Detektyw daje sobie wytłumaczyć, że Olivia jest medium i mimo swojego sceptycyzmu chętnie korzysta z jej usług, gdyż dostrzega skuteczność jej działań. Jak to bywa w tego typu serialach, równolegle prowadzony jest wątek poboczny. Jest to sprawa zaginięć, z którymi związek mają inne osoby biorące udział w nieszczęsnej zabawie na łodzi - Olivia tym samym odkrywa, że nie jest jedynym zombie w mieście.

Serial jest też czarną komedią, w której elementy komiczne opierają się głównie na skutkach spożycia przez Olivię mózgu i przejęcia wspomnień "pożywienia". W każdym odcinku prowadzona jest jedna sprawa kryminalna, więc bohaterka zjada kolejne porcje mózgu denata. Widzi jego wspomnienia, ale przejmuje też cechy osobowości zmarłego. To z kolei sprawia, że w każdym odcinku zachowanie Olivii zmienia się nieraz diametralnie: W jednym odcinku jest spokojną domatorką, w kolejnym staje się kochającą wyzwania miłośniczką sportów ekstremalnych, w następnym cierpi na agorafobię i nerwicę, potem przejmuje charakter świeżo upieczonej matki z potężnym instynktem macierzyńskim. W każdym odcinku Olivia mówi więc w inny sposób, inaczej się porusza, gestykuluje i odnosi do przyjaciół. "iZombie" jest więc pokazem sporych umiejętności Rose McIver grającej główną bohaterkę. 

Warto zwrócić uwagę na aspekt, jakby to ująć, psychologiczno-społeczny. Krótko po przemianie Olivia jest osowiałą, zamkniętą w sobie samotniczką, która żyje, bo nie może umrzeć. Udział w sprawach kryminalnych pomaga jej dostrzec nowy cel w życiu. Ponadto Olivia za wszelką cenę chce czuć się nadal człowiekiem. Dlatego z każdym zjedzonym mózgiem Olivia znajduje siłę potrzebną do uporania się z kolejnym problemem. Czasami dzieje się to za sprawa pozytywnych emocji, które wraz z posiłkiem na nią spłyną; czasem przeciwnie - przejmując cechy psychopatyczne lub fobie, musi zdobyć się na ogromny wysiłek, by pozostać sobą i nie zrazić do siebie bliskich. Dzięki temu zaczyna lepiej rozumieć siebie, dostrzegać swoje dobre strony i doceniać to, co ma: zarówno pracę, jak i rodzinę, bliskich, a nawet te czy inne umiejętności lub cechy charakteru. Wreszcie Olivia odkrywa obecność innych zombie, co daje początek wątkowi romantycznemu - jednemu z najbardziej dziwacznych w historii kina i telewizji.

"iZombie" zgrabnie łączy ze sobą najciekawsze wątki z obu wymienionych gatunków, a jednocześnie unika wad. Akcja toczy się wartko, nie pozwala się nudzić. W dodatku mimo "nieumarłej" tematyki w serialu jest zaskakująco mało krwi, więc można go spokojnie oglądać do obiadu w ramach relaksu po pracy. Nie ma na co czekać - najlepiej zacząć oglądać już teraz, w Halloween. Albo Dziady. Albo Wszystkich Świętych. Albo co kto obchodzi.

2 komentarze:

  1. Ja to nie mogłem tego. Nie wiedziałem do końca czy to poważne, czy nie, dwa odcinki i odpuściłem

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest specyficzny klimat. Taki komediohorror; gatunek dzisiaj nieco zapomniany,a szkoda :)

    OdpowiedzUsuń